Pamiątka po nieudanym wenflonie ze Szczecina oczywiście została zabrana do Warszawy.

Wycięcie w czuprynie dopiero ostatnio skojarzyłem z panem który miał mapę świata na czole.

A w skrócie: Łucja ma zapalenie płuc i cytomegalię. Diagnozy dotyczącej układu pokarmowego brak, tak samo z odpornościowym. Lekarz prowadzący nie zasługuje nawet na tytuł Miągwy. Jeśli nie będzie przeciwwskazań, we środę czeka ją gastroskopia i kolonoskopia w całkowitym znieczuleniu. A przeciwwskazania zaczynają się pojawiać…

A poza tym, Łucja cały weekend była zaaferowana nową porcja zabawek (wróżka, karuzela, pszczółki…). Oczywiście kfiatek czarodziejek wrócił do łask, jak tylko mała znalazła wspólny język z wróżka czarodziejką.