Do końca mundialu bliżej niż dalej. Po okrutnym meczu półfinałowym Brazylia-Niemcy zwłaszcza.
Piłkę kopać trzeba umieć, a nie kółeczka kręcić… Takiego Neymara to mój Antol na śniadanie łyka, a zagryza Leosiem.
I żeby nie było, Holandia chyba nigdy mistrzostwa nie zdobędzie! Zobacz cały artykuł »
Dopiero 61. Migawka zagościła na terenach byłej Stoczni Szczecińskiej.
A więc udało się dojechać. Mimo okropnych warunków pogodowych. Słońca było sporo. Ale temperatura powietrza, otwarte przestrzenie z hulającym wiatrem – nie rozpieszczały. -11°C to nie pogoda na fotografowanie – mimo tego liczna grupa amatorów i miłośników nie tylko fotografii, zjawiła się u bramy. 1,5h godziny spaceru to aż za dużo. 1,5h godziny spaceru po miejscu które w zasadzie umarło w 2007 to za dużo.
W aparacie stara, bardzo stara Reala 100, której efekty widać powyżej. To jakaś średnia słabego fotoamatora, wrażliwego na niskie temperatury, braku dobrej metody skanowania… dużo czynników można by wziąć pod uwagę.
Jednego tylko szkoda: nieskutecznej wizyty w 2007 roku i porównania jej z tą dzisiaj.
Tradycyjnie, kolejny Nowy rok to nowy kalendarz. W naszym wydaniu jest to 12 kart z fotografiami z tzw. “średniaka”. Tegoroczny kalendarz, jakoś tak wyszło, powstał dopiero po Nowym Roku, a wydrukowaliśmy go parę dni temu. Nareszcie kuchnia wygląda tak, jak powinna. PDFa nie małych rozmiarów, można pobrać, tutaj.
Tradycyjnie kalendarz zawiera święta ważne i mniej ważne. A także nasze rodzinne. Zdjęcia jak zwykle przepełnione są naszą niepowtarzalną “szarańczą” – z małymi wyjątkami. Jedno zdjęcie powstało jak byliśmy z Łucją (moją córką-asystenką) na zdjęciach – dwa inne nawiązują do szczególnych wydarzeń.
