Do końca mundialu bliżej niż dalej. Po okrutnym meczu półfinałowym Brazylia-Niemcy zwłaszcza.

Piłkę kopać trzeba umieć, a nie kółeczka kręcić...

Piłkę kopać trzeba umieć, a nie kółeczka kręcić… Takiego Neymara to mój Antol na śniadanie łyka, a zagryza Leosiem.

I żeby nie było, Holandia chyba nigdy mistrzostwa nie zdobędzie! To nie przypadek, że mocno naturalizowana reprezentacja zza Odry, ograła Portugalię. Krystyna Ronaldo to za mało żeby wygrać mecz. Zapewne Neymar to także za mało by wygrać – ale o tym nie dane nam było się przekonać.

Jak zwykle zawiedli Holendrzy. Kibicuję im na dużych imprezach od dawna. Po niby mistrzowskiej ‘taktyce’ z meczu z Kostaryką (a według mnie mistrzostwie w bezradności), przyszedł mecz z tak samo małą Argentyną jak mała jest w tym roku Brazylia. Trener van Gaal miał chyba inny plan na ten mecz, coś jednak nie zagrało.

Miejmy nadzieję, że w ManU trener zrobi porządek – będzie miał na to przynajmniej więcej czasu, niż tylko miesiąc mundialu.

Tymczasem, w oczekiwaniu na kompletnie nieistotny mecz Brazylii z Holendrami (którym to wciąż kibicuję :-[ ), czekam na deklasację Argentyńczyków w których składzie gra największy człapacz tych mistrzostw, Leo M.

W to, że Naturszczyki zza Odry Argentyńczyków ograją, nie mam wątpliwości. Futbolowi który prezentują: prostym podaniom, piłce chodzącej od nogi do nogi z pierwszej piłki, bez absolutnie zbędnych dryblingów, bieganiu (sic!), dyscyplinie taktycznej, twardej obronie – nie mam odwagi nie kibicować!