Za oknem mżawka na zmianę z deszczem. Raczej nie przyjemnie i nie fajnie jak na foto spacer. W sobotę 5 lutego 2011 wybrałem się na mecz piłki wodnej. Pierwszy raz w życiu, całkiem przypadkiem dowiedziawszy się o takim wydarzeniu o człowiek będącego zawsze w temacie (galeria w dalszej części wpisu).

Z tego co się zorientowałem, mecz trwa cztery kwarty po 8 minut każda. Podobnie jak w koszykówce, drużyna przy piłce ma określony czas na rozegranie akcji / zdobycie bramki. Podobnie jak w piłce nożnej, można złapać zawodnika na spalonym. Podobnie jak we wszystkich kontaktowych sportach, są faule, wykluczenia. O innych zasadach, można by długo mówić.

W sobotę kiedy waterpoliści Arkonii rozgrywali pierwsze spotkanie z dwumeczu (drugie w niedziele rano) na nowym WDSie pojawiło się przeszło 300 osób. Wyjątkowo dużo, zwłaszcza że były spotkania kiedy mecze obserwowało zaledwie 10 osób.

A szkoda, bo… Mecz waterpolo, w odróżnieniu od innych “popularnych” rozgrywek sportowych które obfitują w wyzwiska, przekleństwa, gdzie ważniejsza jest nienawiść do zawodników drużyny przeciwnej a także jej kibiców – tutaj czegoś takiego nie ma. Jak na dłoni widać, czym jest, a czym nie jest pseudo-kibicowanie (winne nazywać się zwykłym huligaństwem). Na dość pustych trybunach jest rodzinna atmosfera, zdrowe pokrzykiwania, trąbki i oklaski. Na hali basenu jest też ciepło – nie wiem jak latem, ale zimą, zaleta jest ogromna (27-28°C).

Sport ten jest mało popularny. Niestety. Na mecz rewanżowy nie udało mi się w niedziele rano dotrzeć, ale sobotnio wieczorne spotkanie było bardzo wyrównane, był to mecz “bramka za bramkę”. Ostatecznie w końcówce spotkania Szczecińska drużyna wyszła na prowadzenie 10:8 tracąc w końcówce tylko jedną bramkę i wygrywając pierwsze spotkanie 10:9 z drużyną LSTW z Łodzi. Poniżej skromna galeria.

Od siebie mogę dodać jedynie, że zamiast nie robić nic, warto się wybrać na mecz piłki wodnej. Niestety, kolejny mecz waterpolistów Arkonii na WDSie dopiero w maju 2011. Więcej szczegółów na tworzonej dopiero stronie klubu.