Trzy mroźne dni w nadmorskim kurorcie uzdrowiskowym dały się nam we znaki.

Kupiłem w sportowym nawet czapkę – bo moja okazała się atrapą (a angielskiego hipermarketu). Ale dnia ostatniego słońce przygrzało mocno. I niemal zaległem na plaży. Zwiedziłem miejsce urlopu z lat dawnych (ubiegły wiek, przełom lat 80/90) – wszak wtedy był to ośrodek wojskowy. Dziś własność uniwersytecka.