Ostatnio w naszym domowym menu często gości Pizza. Od roku staramy się doprowadzić do porządku przepis na ciasto. Z każdą pizzą jest coraz lepiej. Skorzystaliśmy już chyba z ponad dziesięciu różnych (a właściwie takich samych przepisów).

Kawał pizzy prosto z pieca...

Kawał pizzy prosto z pieca…

A więc… żeby wyrobić ciasto należy postępować według dowolnego przepisu znalezionego w sieci. Wodę należy wymienić na piwo (najlepiej jakieś ciemne). Nie zapomnieć o oliwie z oliwek. Raczej nie warto używać mąki żytniej. Wyrobione ciasto (polecam mechanicznie przy użycia najmniejszych obrotów miksera z jednym założonym widełkiem) zazwyczaj dzielimy na dwa kawałki, pierwszy po trzech kwadransach wyrabiamy na blacie, drugi od razu trafia do lodówki (“na jutro”).

Nie zawsze z wyrobionego ciasta pozostają brzegi pozwalające na dołożenie ekstra-sera, jak w tym udokumentowanym przypadku. Także dodatki i ich wybór polecam indywidualnym preferencjom. My wybraliśmy:

  • sery: utarty dojrzewający, pleśniowy rodem z Lidla, oraz mozzarellę z wody
  • pieczarki pokrojone w plastry
  • oliwki
  • cebulę (raczej czerwoną)
  • mozzarellę zawijamy w plasterki salami
  • ser pleśniowy zawijamy w szynkę pieprzową

Wyrobione ciasto pozostawiamy na blaszce i smarujemy sosem (dowolnym), my preferujemy smaczny i dobrej jakości koncentrat wzbogacany “pierzynką” z bazylii. Na tę bazę kładziemy warstwę utartego sera. Pozostałe składniki dokładamy wedle własnego upodobania, na końcu podsypując utartym serem w małej ilości.

“Ucztę serową” wkładamy do uprzednio nagrzanego piekarnika na jakieś 15/20 minut. Po wyjęciu obowiązkowo należy całość przyprawić oregano, nie żałując ani trochę.

Ser na pizzy, ser w jej brzegach, ser w wędlinach… mniam, palce lizać!

Poza wymienionymi składnikami, często na naszych tworach “plackowych” bywa szpinak (z mrożonych brykietów) oraz kukurydza.