Patrzał z zaciekawieniem. Przystanąłem, wyjąłem aparat. Zrobiłem zdjęcie.

[BW]

[Kolor]

Które bardziej się podoba?

Prosta historia: Wczoraj byłem świadkiem porwania z obiadem. O co chodzi? Chodzi o to, że nad altanką sąsiada zobaczyłem rozpierzchnięte stado jego gołębi. Nie zataczały kółka, albo elipsy, jak zwykle – tylko każdy postanowił frunąć w swoim kierunku. Pomyślałem – dość niezwykłe. Po chwili spostrzegłem, że ostatni gołąb w stawce jest jakiś taki większy… Po chwili (jeszcze krótszej) zorientowałem się że to nie gołąb. Był to zdecydowanie przedstawiciel drapieżnego gatunku ptaków. Co dokładnie tego nie wiem. Nie minęła kolejna na prawdę krótka chwili a drapieżnik wiedział który “dachowy zasraniec” będzie jego obiadem. Gołąb został oczywiście schwytany w powietrzu nie wydając przy tym najcichszego odgłosu – tak samo jego oprawca. Drapieżnik z ofiarą (obiadem) w szponach, odleciał bezszelestnie w sobie tylko znane miejsce posiłku.

W zasadzie gdyby nie chwila zamyślenia nad obserwowanym otoczeniem, pewnie nigdy nie zobaczyłbym, że nad moja głową rozgrywa się takie polowanie.

Paręnaście minut później gołębie wzbiły się znowu do lotu. Wcześniej nawet o tym nie myślały – nie słusznie. Predator miał już swój posiłek. Zaczęły latać, ale nie wszystkie były skupione. Jeden z gołębi nagle gruchnął w okno na pierwszym piętrze altanki sąsiada. Dość umiejętnie zleciał na ziemię i przycupnął na pieniu ściętego drzewa. Było widać, że był w nie małym szoku, nie do końca rozumiał dlaczego “coś sprowadziło go w taki nietypowy sposób na ziemię“.

Czy zrobiłem jakieś zdjęcie? Niestety, podczas opisanego zajścia (pierwszego) targałem 15m² papy, a po drugim zajściu zrobiłem zdjęcie, ale ME SUPER’em – więc na wywołanie sobie jeszcze trochę poczekam.

PS. Wiem, Gołąb ze zdjęcia liczył po prostu na jakiś okruch. Łakomczuch!