Tak jak wydawało mi się po pierwszym meczu naszych sąsiadów, tak samo wydaje mi się dzisiaj, po wygranej z Argentyną nie prowadzoną przez trenera, a tylko legendę…

Dali czadu chłopaki, z Niemieckiej paki. To taka reprezentacja reszty świata.

Jedni przegrywają na własne życzenie, jednym najwyraźniej śpieszy się na urlopy. Walczą, wydawać by się mogło, mniejsi.

Holandia zaskakuje pozytywnie, ale nie mnie. Nie od dzisiaj wiem, że ma w swych szeregach wielu znakomitych piłkarzy. Nie tylko Robben. Może to właśnie teraz się Holendrom uda, którzy także pokonali niezłą firmę… Co ciekawe, obie reprezentacje były prowadzone przez dość młodych trenerów piłkarzy, byłych piłkarzy. Eh, co tu dużo pisać, życzę Oranje, zwycięstwa! A co?!

A mistrzami świata 2010 w piłce nożnej i tak zostaną Niemcy.