Wronki znowu dały mi się we znaki…
Pociąg powinien dojechać do mojej stacji o 21:39. Dojechał o 3:06. Pierwszy raz w życiu z Warszawy wracałem przez Piłę. Znowu Wronki – ktoś postanowił zacząć sprzątać zeszło niedzielne wykolejenie się pociągu.
Do rekordowego spóźnienia (8h w drodze do Zakopanego w 2009′) jeszcze trochę zabrakło.
Takie rzeczy to tylko w Poldonie ;D